Pogoda deszczowa, mglista i jak na początek września w Hiszpanii - wręcz arktyczny chłód lecz na twarzach współbratymców pielgrzymki widać było uśmiech i radość.
Niesieni adrenaliną i zmniejszającą się liczbą kilometrów do celu naszej wędrówki musimy szczerze stwierdzić, że było coraz trudniej, zmęczenie dawało się we znaki i pogoda w końcówce naszego camino także nie rozpieszczała, doświadczyliśmy wszystkiego - mocnych ulew, upału, dotkliwego wiatru (a nawet zgubiliśmy się na szlaku) ale dzięki temu doceniliśmy wysiłek innych i nasz, mocniej potrafiliśmy dotknąć tego czego opisać nie można; duchowego doświadczenia pełni szczęścia. Po dotarciu do Monte do Gozo poczułem się dumny, że jestem Polakiem, gdy ludzie rozmaitych nacji przytulali się do pomnika dziś już św. Jana Pawła II. Pogoda deszczowa, mglista i jak na początek września w Hiszpanii - wręcz arktyczny chłód lecz na twarzach współbratymców pielgrzymki widać było uśmiech i radość. Ostatni odcinek do Santiago pomimo, iż szliśmy przemoczeni do suchej nitki w pływających butach niemalże przefrunęliśmy szybkim tempem z krótkimi migawkami w głowie całości trasy, szczęśliwi dochodzimy do miasta grobu św. Jakuba.
7 Komentarze
Magda
28/11/2015 22:50:07
Gratulacje, zasłużone! Ja czekam na dalej ... bo będzie, prawda?
Odpowiedz
Magda
3/12/2015 21:23:38
Właśnie zabieram się za czytanie :) 14/9/2016 15:52:00
Cieszę się, że udało Wam się dotrzeć do celu. Podejrzewam, że tę podróż zapamiętacie na długo :)
Odpowiedz
Twój komentarz zostanie opublikowany po jego zatwierdzeniu.
Odpowiedz |
AuthorAsia & Marcin - nasze zdjęcia, nasze podróże, nasz punkt widzenia :) Archives
Grudzień 2018
Categories
Wszystkie
|